Jak opracowałem własny, minimalistyczny radar ultradźwiękowy do wykrywania przeszkód na krótkim dystansie

Jak opracowałem własny, minimalistyczny radar ultradźwiękowy do wykrywania przeszkód na krótkim dystansie - 1 2025

Dlaczego zdecydowałem się na własny radar ultradźwiękowy?

Moja przygoda z robotyką zaczęła się od prostego zainteresowania automatyką i zdalnym sterowaniem. Jednak szybko zorientowałem się, że jednym z kluczowych elementów, które mogą uczynić mojego robota bardziej autonomicznym i bezpiecznym, jest system wykrywania przeszkód. Zamiast korzystać z gotowych, droższych rozwiązań, postanowiłem spróbować swoich sił w konstruowaniu własnego radaru ultradźwiękowego. Motywacją była chęć nauki, a także chęć stworzenia czegoś, co będzie niewielkie, tanie i łatwe do zintegrowania w małym robocie. W ten sposób narodził się pomysł na prosty, minimalistyczny system detekcji przeszkód na krótkim dystansie.

Dobór komponentów – od czujników po mikroprocesor

Podczas planowania projektu kluczowe było wybranie odpowiednich komponentów, które zapewnią niezawodność i prostotę. Na początku zdecydowałem się na popularne czujniki ultradźwiękowe HC-SR04. Ich cena jest niska, a specyfikacja wystarcza do wykrywania przeszkód na dystansie do 4 metrów. Co ważne, mają one prosty interfejs – tylko cztery piny, co ułatwia podłączenie do mikroprocesora.

Jako mój układ centralny wybrałem ESP32. To niewielki, tani i mocny mikroprocesor, który świetnie radzi sobie z obsługą wielu czujników oraz daje możliwość rozbudowy systemu o moduły Wi-Fi czy Bluetooth. Dodatkowo, dzięki wbudowanym funkcjom PWM i obsłudze przerwań, mogłem precyzyjnie synchronizować wysyłanie i odbieranie sygnałów ultradźwiękowych.

Ważnym elementem okazała się także układ oddechowy, czyli sposób na synchronizację wysyłania impulsów ultradźwiękowych i odczytu echa. W tym przypadku zastosowałem prosty układ oparty na funkcji delay() i przerwaniach, co pozwoliło mi lepiej kontrolować czas trwania wysyłanego sygnału i odczekiwania na echo.

Schemat połączeń – krok po kroku

Podłączenie czujników HC-SR04 do ESP32 nie jest skomplikowane, ale wymaga dokładności. W moim projekcie każdy czujnik podłączałem do własnego pinu GPIO, ustawiając je jako wyjście do wysyłania impulsu i wejście do odczytu echa. Piny trig i echo podłączałem odpowiednio do wybranych pinów na ESP32.

Na schemacie wyglądało to tak: pin trig każdego czujnika podłączony do wyjścia cyfrowego, a pin echo do wejścia cyfrowego z obsługą przerwań. Warto pamiętać, aby na linii echo wstawić rezystor dzielący napięcie, bo niektóre czujniki mogą wysyłać sygnały powyżej 3.3 V, co jest niebezpieczne dla ESP32.

Do zasilania użyłem stabilizowanego źródła 5 V, które zasilało zarówno czujniki, jak i mikroprocesor. Całość była starannie ułożona na płytce prototypowej, a następnie przylutowana do małej płytki drukowanej, co zwiększyło trwałość i niezawodność układu.

Kalibracja i testy – jak sprawdzić, czy system działa poprawnie?

Po podłączeniu wszystkiego przystąpiłem do kalibracji. Pierwszym krokiem była weryfikacja, czy czujniki poprawnie odczytują odległości. W tym celu ustawiłem różne przeszkody w różnych odległościach i porównywałem odczyty z rzeczywistymi wartościami. Warto zauważyć, że czujniki HC-SR04 mają tendencję do drobnych odchyleń, więc konieczne było wyznaczenie własnego współczynnika korekcyjnego.

Testowałem system w różnych warunkach – w pomieszczeniu, na zewnątrz, przy różnych poziomach hałasu ultradźwiękowego. Okazało się, że zakłócenia od innych urządzeń ultradźwiękowych lub zjawiska odbicia od ścian mogą wpływać na dokładność. Dlatego wprowadziłem prosty filtr medianowy, który wyeliminował sporadyczne błędy odczytu.

Podczas testów zauważyłem, że dokładność odległościowa waha się w granicach 2-5 cm, co w zupełności wystarczyło do mojego zastosowania. Jeśli ktoś planuje bardziej precyzyjne pomiary, warto rozważyć dodanie filtrów lub kalibrację w różnych warunkach środowiskowych.

Napotykanie trudności i sposoby ich rozwiązania

Konstruując własny radar ultradźwiękowy, natknąłem się na kilka problemów, które musiałem rozwiązać. Największym wyzwaniem były zakłócenia sygnału – ultradźwięki odbijały się od ścian, mebli czy nawet liści, co powodowało fałszywe odczyty. W celu ograniczenia tego problemu, zainstalowałem układ filtrujący i zmieniłem kąt ustawienia czujników, aby minimalizować odbicia.

Innym problemem była odległościowa dokładność – czujniki HC-SR04 mają swoje ograniczenia, szczególnie przy odległościach powyżej 3-4 m. W moim przypadku, ponieważ robot miał działać na krótkim dystansie, nie było to dużym problemem. Jednak, aby poprawić precyzję, stosowałem dwukierunkowe pomiary i średnią z kilku odczytów.

Przy programowaniu napotkałem też trudności z synchronizacją wysyłania impulsów i odczytem echa. W tym celu skorzystałem z funkcji przerwań, co pozwoliło mi uzyskać bardziej stabilny odczyt i uniknąć opóźnień wywołanych przez funkcję delay().

Budowa i integracja końcowego systemu

Po wielu testach i modyfikacjach nadszedł czas na końcową integrację. Układ zamontowałem na małej płytce, którą następnie umieściłem na moim robocie. Cała konstrukcja jest lekka, a jednocześnie wytrzymała – co jest ważne, gdy robot porusza się po różnych powierzchniach.

Ważne było także zapewnienie odpowiedniej kalibracji w czasie rzeczywistym. Dzięki temu robot był w stanie wykrywać przeszkody na różnych odległościach i dostosowywać swoją trasę. Oprogramowanie zawierało prostą pętlę, która co kilkadziesiąt milisekund odświeżała odczyty czujników i podejmowała decyzje o ruchu.

Podczas testów w terenie okazało się, że system dobrze radzi sobie z wykrywaniem przeszkód, nawet w warunkach słabego oświetlenia czy małej ilości miejsca. Co najważniejsze, cały układ był tani w produkcji i łatwy do powielenia, co czyniło go świetnym rozwiązaniem dla amatorskich robotów i edukacji.

Podsumowanie i inspiracje do dalszych działań

Stworzenie własnego, minimalistycznego radaru ultradźwiękowego to nie tylko świetny sposób na naukę elektroniki i programowania, ale także praktyczna umiejętność, którą można wykorzystać w wielu projektach robotycznych. Moje doświadczenia pokazały, że nawet proste układy mogą działać skutecznie, jeśli tylko poświęci się czas na dobór komponentów, kalibrację i testy.

Jeśli ktoś zastanawia się, czy warto spróbować własnych sił – zdecydowanie tak. Każdy etap, od wyboru czujników po programowanie, uczy cierpliwości i rozwiązywania problemów. A efekt końcowy – autonomiczny robot, który potrafi wykrywać przeszkody – daje ogromną satysfakcję i motywację do kolejnych eksperymentów. Pamiętajcie, że kluczowe jest, aby projekt był prosty, ale funkcjonalny – bo czasem mniej znaczy więcej.